Ustawa o elektromobilności

ustawa o elektromobilności, a skutery elektryczne

Kilka miesięcy temu w Polsce pojawiła się pierwsza ustawa kompleksowo opisująca i promująca elektromobilność. Wraz z wejściem ustawy w życie szybko znaleźli się przeciwnicy tego dokumentu państwowego i nie chodzi tutaj o samą inicjatywę, lecz o jej wykonanie. Postaramy się w tym wpisie znaleźć zalety oraz wady ustawy o elektromobilności. Zapraszamy do lektury!

Zacznijmy od Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju Polski. Rząd założył że do 2025 roku po polskich ulicach będzie jeździć około 1 miliona samochodów elektrycznych. Warto zauważyć, że wartość ta ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny i niejako pełni jedynie cel strategiczny. Sama ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych rzeczywiście stwarza pole to wykreowania takiej liczby pojazdów elektrycznych w Polsce, jednakże przewiduje ona o wiele ważniejsze cele oraz wprowadzane systemy. Nowe regulacje mają być niejako stymulantem do rozwoju szeroko pojętej elektromobilności oraz mają za zadanie zmodernizować polski transport, nakłaniając go na wykorzystywanie paliw alternatywnych.  Chodzi tutaj głównie o energię elektryczną oraz gaz ziemny (zarówno skroplony LNG jak i sprężony CNG). Ustawa stawia głównie na budowanie infrastruktury, o czym świadczy art. 60 ust. 1. Określa ona minimalną liczbę punktów ładowania, które mają zostać zainstalowane w gminach do 31 grudnia 2020 roku. Chodzi o 6 tys. standardowych punktów ładowania energią elektryczną, 400 punktów ładowania o dużej mocy oraz 70 stacji tankowania CNG. Plusem tego rozwiązania jest fakt, że ustawa przez pierwsze lata chce zrealizować ustawę na podstawie zasad wolnorynkowych, czyli w drodze przetargu. Gospodarka kapitalistyczna czasem lubi zachować się kompletnie inaczej, niż oczekujemy, dlatego, jeśli rynek nie będzie zainteresowany podjęciem się realizacji planów rządów, ciężar rozwoju infrastruktury będzie spoczywał na operatorach sieci dystrybucyjnych (OSD). To swoiste przejęcie kontroli nad systemem przez koncerny energetyczne autorzy ustawy nazywają w uzasadnieniu „mechanizmem awaryjnym”. W takiej sytuacji wójt, burmistrz lub prezydent miasta będą zobowiązani sporządzić plan oraz harmonogram budowy ogólnodostępnych stacji ładowania. Projekt końcowy będzie przyjmowany w  drodze uchwały przez radę gminy. Wraz z wejściem ustawy w życie, dużo mówiło się o licznych dopłatach do zakupów pojazdów niskoemisyjnych.  Rząd postawił jednak na inne rozwiązania, które wedle ustawodawcy są bardziej adekwatne. Ustawa o elektromobilności zakłada między innymi: – zniesienie akcyzy na samochody elektryczne i hybrydy plug-in (PHEV), – zwolnienie ich z opłat za parkowanie, – większe niż w przypadku samochodów spalinowych możliwości odpisów amortyzacyjnych dla firm. Wraz z ustawą o elektromobilności pojawiła się również nowelizacja ustawy o ruchu drogowym, umożliwiająca pojazdom przyjaznym środowisku poruszanie się po buspasach, czyli pasach ruchu przeznaczonych do tej pory wyłącznie dla autobusów. Czego by nie stworzył nasz rząd, to rynek ostatecznie zweryfikuje czy coś przekona konsumentów do zakupu pojazdów elektrycznych, czy chociażby skuterów elektrycznych.  Niewątpliwie taka ustawa była potrzebna, ale czy 2 lata na tak duże modernizacje infrastruktury to odpowiednia ilość czasu? Tego już dowiemy się za kilka lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *